Archiwum 17 maja 2008


maj 17 2008 Życie cudem jest... odcinek IV
Komentarze (0)

Nie ma to jak humor z ciężarną w roli głównej :-) Dzisiaj zawisłam na drzwiach. Nie miałam siły ich otworzyć ani zamknąć. Majtały się ze mną uwieszona na klamce, aż pojawił się na horyzoncie sąsiad i uratował resztki mojej godności.

I wyrok - szpital, kroplówka. Nie poszłam. Popijając solankowy Gastrolit pytam o sens w tym wszystkim. Może matka natura tym razem pomyliła worki??

Dziesiąty tydzień i... pierwsze spotkanie z pasożytem w moim brzuchu. Jesteś taki śliczny... Choć na twym dwucentymetrowym ciałku można zauważyć jedynie coś na kształt kulki i coś, co przypomina odwłok pszczółki - jesteś moim skarbem. Twoje serduszko bije tak szybko... moje też przyspieszyło. Zanim Twoje pierwsze zdjęcie trafi do alei zdjęć rodiznnych w albumie jeszcze długo będę się nad nim zachwycać przy każdej koleżance.

Siódmego dnia Bóg spojrzał na swe dzieło i wiedział, że jest dobre - chyba już nawet przyzwyczaiłam się do śniadania o 5 p.m. :-)