Komentarze (0)
Ciężko było dziś otworzyć oczy i spojrzeć na ten ponury, siny od deszczu świat - pewnie dlatego tak koszmarnie zaspałam.
A potem nie było juz sensu nigdzie iść, siedziałam więc z tykwą pełną zielonej breji i z tęsknotą wpatrywałam się w długie, mokre, zimne smugi za oknem.
Lubię deszcz,
Lubię gdy dotyka mnie właśnie tak, chłosta długimi łzami przez całe niebo spływając z kosmyków włosów aż po łydki.
Lubię gdy obejmuje mnie płaszczem szumu, zalewając usta, tłumiąc śmiech i słowa.
Lubię jego rytm, w którym gubi się ten cały codzienny zgiełk.
Lubię gdy zmywa ze mnie wszsytkie myśli przyklejając koszulkę do mojego ciała...
marzenia czasem się spełniają...
po południu gdy wyszłam na trening spadł deszcz... to lubię